Zespół Szkół Ekonomiczno - Administracyjnych
im. St. i Wł. Grabskich

TYTUŁ – KONTAKT Z MARYSIĄ - MIAŁA COŚ ZAPROPONOWAĆ!!!!!!!



z Witryny SZKOLNEGO WIBRATORA

(Tytuł na pewno jest inny w gazetce, ale taki materiał otrzymałam i spodobało mi się :) )

14 marca. Dzień, w którym maturzyści ewakuowali się do Częstochowy, modlić się za jak najlepszy wynik ich edukacji. W międzyczasie, w Miejskim Domu Kultury odgrywa się międzyszkolna, artystyczna granda. Przedstawiciele różnych szkół stają oko w oko z wyzwaniem. Nad całością czuwa Zespół Szkół Technicznych w Kole. W tym czasie na całym świecie produkowane są tysiące telewizorów, lodówek, pralek. Politycy obmyślają plany obrzucenia błotem swoich rywali, a w wolnej chwili myślą jak zakończyć kryzys służby zdrowia.
Jako pierwsi swoje nerwy na scenę przenoszą dzieci z Ośrodka Szkolno-Wychowawczego. Wprowadzają nas w krainę snu. Niektórzy na widowni ziewają pod wpływem kojącego głosu Magdy Umer i Grzegorza Turnaua, których kołysanki stanowią podkład do spektaklu. Jest milusio. Dzieci w koszulach nocnych zaczynają bić się poduszkami, co nie powoduje przerażenia widowni. Robi się ciemno, dwaj chłopcy trzymają prześcieradło, a za nim skrada się potwór, po sali przebiega dreszcz. Dopiero słodki głos dziewczynki, która recytując wiersz, używając zwrotu „kochany Potworze”, doskonale kontrastujący z panującą atmosferą, uspokaja przerażone audytorium.
Następnie, pięknie ucharakteryzowany, z prostą, acz jakże adekwatną scenografią, (jak na szkołę przystało), wystąpił „Plastyk”. Pełen komizmu, spektakl „Balladyna” zyskał gromkie brawa. Szczególną uwagę należy zwrócić na dobrą grę aktorską i wspaniały makijaż dziewczyn. Wszystko było doskonale dograne i zwarte.
Po przejściowym bólu brzucha, który był spowodowany salwami ‘artystycznego’ śmiechu schodzimy na ziemię. Jest godzina siedemnasta. Anglicy piją herbatkę z odrobiną mleka, a my, Polacy siadamy przed telewizorem aby obejrzeć „Teleeksces”. W dzisiejszym odcinku, spikerzy ze szkoły im. Kazimierza Wielkiego relacjonują przebieg VIII Powiatowego Przeglądu Artystycznego. Oczywiście wszystko inauguruje symboliczny pociąg, który prowadzi „Twoja stara”, w chwilach kiedy nie klaszcze u Rubika. Oglądamy m.in. reportaż o kobiecie, która przez 30 lat nie przestała się bujać, pojedynek satanisty i chłopca z kółka różańcowego, listę przebojów, której gośćmi są walczący z komercjalizacją muzyki, zespół OZON i prognozę pogody. Wszystko odbywa się w harmonii i pogodzie ducha.

Ale? Halo? Co to?
Przerwa. I to nie na reklamę tylko na poczęstunek. Niestety żal było czegokolwiek ruszać. Istna uczta dla oka i żołądka. Całość obsługiwał catering z Apisu. No więc, kiedy świeczki na stołach zaczęły wylewać stearynę za podstawki ruszyliśmy tłumnie na salę widowiskową. Nadeszła godzina prawdy. Czy nasza szkoła dorówna poziomem do reszty? Chyba tak, a jeśli nie, to co z tego. Idea Przeglądu nie polegała na zatwardziałej rywalizacji, tylko na integracji międzyszkolnej, dlatego nie było podium.
Ciężko jest mi pisać cokolwiek o występie „Maski” (zakładam, że każdy wie, co to za tajne ugrupowanie. Jeżeli nie, to dołączam drobne objaśnienie: Maska, czasem zwana krótko- Kółkiem, to działający w podziemiu naszej szkoły klub golfowy… ekhem..(?) ).
Otóż wywołali nas. Idziemy. Przepychamy się przez widownię na scenę, aby ustawić wszystko i zmieścić się w wyznaczonych dwudziestu minutach. Najpierw taniec dziewczyn, podczas którego zyskują ogromne brawa od męskiej części widowni. Potem rozpoczyna się „formowanie ucznia”, ale słyszalny zdaje się jedynie cichy pogłos śmiechu, no cóż, nie zrozumieli. Lecimy dalej z programem. Kolejno: scenka w szkole, scenka w domu z maszyną prawdy, wyznania maturzystów, piosenka i skecz „Kuszenie”. Ten ostatni jak zawsze- niezawodny, stanowił dobre zakończenie, gdyż uwieńczone śmiechem i oklaskami, plus pokątne gratulacje nauczycieli z innych szkół. Udało się.


Teraz pora na stały element programu: na scenę wychodzą dwaj, sławni Czesi. Zamęczają wręcz widownię, by śpiewała. W miarę postępu naszego rozdrażnienia zaczynamy śpiewać i poddawać się wszelkim praktykom jak np. kowbojskie tańce. W międzyczasie pojawia się również sławny-zniesławiony Teletubiś, płci nieokreślonej. Wszystko to daje efekt komiczny, acz męczący, gdyż musimy oglądać ich co przerwę. Jest ciemno. Czerwone światło dynamicznie pada na scenę. Gratulujemy operatorowi. Rozpoczyna się intensywne dudnienie. Obserwujemy spektakularny, oniemiający taniec czarownic. Szczęki opadają. Szkoła z Kłodawy przygotowała ambitny spektakl. Wędrujemy razem z nimi po kamień filozoficzny, lecz zawracamy z drogi, opamiętujemy się i wracamy tam, gdzie czeka na nas szczęście i miłość. Na koniec spotykamy kopie Rubika i włączamy się we wspólne kolędowanie. Bijemy brawo i czekamy na kolejną szkołę, myśląc, że ominie nas piosenka… Otóż nie, pomyliliśmy się. Na scenę wkraczają gwiazdy.
Koleżanka czyta scenariusz. Potem z niedowierzaniem patrzymy na to, jak przez dziesięć minut, koleżeństwo z Kościelca podskakuje podtrzymując tradycję ludową. Nie ma co utyskiwać, ktoś musi to robić. Następnie oglądamy dość krótką, a szkoda, śmieszną scenkę „Antygona”. Słuchamy z niedowierzaniem śpiewu Leny i znów oglądamy taniec, tym razem zredukowany, bo aż z pięciu par do jednej, towarzyski z elementami ludowymi. Na koniec na scenę wychodzi liczny zespół „Ale babki”.
Skończyło się, ale jeszcze rozdanie dyplomów. Któraś szkoła musi też przejąć pałeczkę, czyli wziąć odpowiedzialność za przygotowanie następnego Przeglądu.
Zgadnijcie kto?
Ekonomik otrzymuje długi kij od szczotki z włosami na końcu i uśmiechniętą buźką. Tak! My organizujemy Przegląd za rok, więc lepiej już wziąć się do pracy.

 

Przekierowanie na stronę TikTokPrzekierowanie na stronę TikTok